marionetka
W kącie szarego, brudnego pokoju siedział mężczyzna, ubrany w powyciągane na kolanach, stare spodnie dresowe i szarawy już, od brudu i potu, stary podkoszulek. W jednej ręce dzierżył niemal pustą butelkę po tanim winie. W drugim drewnianą lalkę na cienkich sznureczkach przyczepionych do skrzyżowanych kawałków sklejki. Właśnie miał przechylić butelkę z resztką wina, gdy zauważył, że drewnianej lalce lecą z oczu łzy. Pospiesznie wypił resztkę trunku z butelki, po czym w wielkiej złości zaczął potrząsać małą drewnianą lalką szarpiąc za sznurki z całych sił. Robił to tak długo, aż się zmęczył i w końcu zasnął odurzony wypitym winem. Gdy jakiś czas później obudził się i rozejrzał po pokoju znalazł wzrokiem nieopodal siebie pustą butelkę. Nieco dalej leżała na podłodze kobieta, na której ciele widniały nie tak stare jeszcze ślady pobicia. Była to jego żona.