Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2011

marionetka

W kącie szarego, brudnego pokoju siedział mężczyzna, ubrany w powyciągane na kolanach, stare spodnie dresowe i szarawy już, od brudu i potu, stary podkoszulek. W jednej ręce dzierżył niemal pustą butelkę po tanim winie. W drugim drewnianą lalkę na cienkich sznureczkach przyczepionych do skrzyżowanych kawałków sklejki. Właśnie miał przechylić butelkę z resztką wina, gdy zauważył, że drewnianej lalce lecą z oczu łzy. Pospiesznie wypił resztkę trunku z butelki, po czym w wielkiej złości zaczął potrząsać małą drewnianą lalką szarpiąc za sznurki z całych sił. Robił to tak długo, aż się zmęczył i w końcu zasnął odurzony wypitym winem. Gdy  jakiś czas później obudził się i rozejrzał po pokoju znalazł wzrokiem nieopodal siebie pustą butelkę. Nieco dalej leżała na podłodze kobieta, na której ciele widniały nie tak stare jeszcze ślady pobicia. Była to jego żona.

puzel

jedno maleńkie odkrycie znaleziony na parkiecie puzel w świadomości jak krok milowy że też wcześniej w ogóle leżąc tak sobie luzem nie przyszło mi to do głowy 17/10/2011

przystanek

Na przystanek autobusowy przyszła mała dziewczynka. Usiadła i zaczęła grzecznie czekać na swój autobus. Autobusy przyjeżdżały i odjeżdżały a ona tak siedziała i czekała na ten jeden jedyny. Wiedziała, że każdy autobus ma czerwony kolor i jest podobny do poprzedniego, a jedyna różnica to kierunek, w którym podąża i numer, który na nim widnieje. Czas mijał. Ludzie wsiadali lub wysiadali. Autobusy przyjeżdżały lub odjeżdżały. A ona wciąż czekała na ten, który wcale nie miał zamiaru przyjechać. Zaczęła się denerwować tym czekaniem. Przebierała nogami. Zerkała na zegarek. Każdy czerwony autobus, który zatrzymywał się na przystanku irytował ją jeszcze bardziej. Po co one tak ciągle się tu zatrzymują? - myślała.    W końcu wstała i odeszła. Miała 98 lat.