sztuka oddychania

Jeśliby wierzyć temu, że skoro poczucie winy zakorzenione jest w oglądaniu się za siebie, w przeszłości,  w zaniechaniu a lęk - w przyszłości, w wybieganiu przed siebie, w działaniu - to czyż teraźniejszość nie jest spokojem, wolnością i "byciem"? Jeślibym zatem uwolniła 100% swojego potencjału, wyrażającego się właśnie spokojem, wolnością czy "byciem" w chwili teraźniejszej to czy nie przestałabym z manią prześladowczą oglądać się za siebie i neurotycznie biec do przodu? Innymi slowy, za każdym razem, gdy stać mnie na wyciągnięcie z siebie powiedzmy 50% atrybutów teraźniejszości sama oddaję resztę przeszłości i przyszłości, i jeszcze jestem zaskoczona, że się miotam...
A wystarczy wziąć głębszy oddech i wydobyć z siebie 100%...
tak po prostu...  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

oczy przetarte ze zdumienia

przejściowa