siła paradoksu
Kobieta stoi na przystanku w Centrum w maseczce chirurgicznej, żeby trucizna miasta nie miała dostępu do jej układu oddechowego i co raz odchyla tkaninę maseczki, by w geście odprężenia wpuścić w płuca szczyptę dymu tytoniowego pochodzącego z tanich papierosów.
Ale wiesz, to się nazywa mieć wybór ;]
OdpowiedzUsuń