Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2010

dziwne...

"Jeżeli prawdą jest, że zdolność do dziwienia się jest początkiem mądrości , to prawda ta stanowi smutny komentarz do mądrości współczesnego człowieka. Przy wszystkich zaletach wynikających z osiągnięcia wysokiego stopnia literackiej i powszechnej edukacji - utraciliśmy ów dar dziwienia się czemukolwiek. Wszystko wydaje się znane - jeśli nie nam samym, to jakiemuś specjaliście, którego obowiązkiem jest znać to, czego my nie znamy. Dziwienie się jest rzeczywiście czymś kłopotliwym, oznaką intelektualnej niższości. Nawet dzieci rzadko się dziwią lub przynajmniej usiłują tego nie okazywać; w miarę jak się starzejemy, tracimy stopniowo zdolność do dziwienia się czemukolwiek. Udzielanie słusznych odpowiedzi wydaje się nam bardziej doniosłe niż stawianie słusznych pytań." /E. Fromm/

głupie serce czy głupi rozum?

Wiele razy zastanawiam się nad tym co kryje się za czysto rozumową krytyką uczuć według schematu: "co za głupia miłość*". Ileż razy słyszę taką krytykę z ust innych ludzi. Ile razy sama się jej dopuszczam? Na ile mądre jest właściwie przypisywanie ocennych kategorii rozumu do przejawów serca? Czy to nie jest po prostu głupie? A co też kryje się za taką oceną? Czyżby  t ę s k n o t a ? * w tym miejscu może być podstawione każde inne wyrażenie związane z czystym przejawem serca

"Niepodzielone"

"(...) jesteśmy chronicznie wyobcowani od samych siebie, od innych ludzi i od świata, ponieważ kawałkujemy nasze doświadczenie na wiele części, oddzielonych od siebie granicami. Sztucznie segregujemy naszą świadomość na takie przegródki, jak podmiot i przedmiot, życie i śmierć, ciało i umysł, świat wewnętrzny i zewnętrzny, wola i instynkt. Podział ten powoduje, że doświadczenie walczy przeciwko doświadczeniu, życie przeciwko życiu. Choć ten stan rzeczy bywa rozmaicie określany, na skutek tej przemocy jesteśmy po prostu nieszczęśliwi. Życie staje się cierpieniem, nieustannym wojowaniem. Jednakże wszelkie nasze zmagania - nasze konflikty, lęki, cierpienia i rozpacz - są spowodowane  g r a n i c a m i, które nieopatrznie narzucamy naszemu doświadczeniu." /Ken Wilber/  

dając i biorąc wzruszenia

TYSIĄCE WZRUSZEŃ Jeden tysiąc - Twoje spojrzenie wnikliwe i przepojone miłością Drugi tysiąc - Twoje słowo wyszukane i niosące przesłanie Trzeci tysiąc - Twój gest na przywitanie i na pożegnanie Czwarty tysiąc - Twoja myśl która ze mną na zawsze pozostanie A poza nimi - tysiące innych wruszeń które dnia każdego serwujesz na nowo podając je na starej srebrnej tacy kładzionej na stole z wielką wymową 18/11/2008

"Słowa uczą, przykłady pociągają"

Obraz

już nie wczoraj, jeszcze nie jutro

Dzisiaj nie jestem już "tą z wczoraj", ale jeszcze nie jestem "tą z jutra". Jakże często taka zawieszona pomiędzy "wczoraj" a "jutro" nie żyję tu i teraz. Jakże często patrzę z lekką drwiną na "moje wczoraj" i wielką nadzieją na "moje jutro". Jakże często dziwię się, że wciąż mi po drodze z tymi, którzy są bardziej w moim "wczoraj" niż w moim "dzisiaj" czy moim "jutro". I tak sobie myślę: co oni wszyscy mają mi pokazać? czego mają mnie nauczyć? - szacunku dla mojej przeszłości? - pokory dla mojej teraźniejszości? - odwagi dla mojej przyszłości? A jeśli przeszłość się przez nich o mnie upomina? po co mam do niej wrócić? co mam zakończyć? z czym się ostatecznie rozliczyć? o czym mam wreszcie zapomnieć i co mam wybaczyć? 

pół prawdy

Kiedy mi mówisz, że przy mnie odpoczywasz i się uspokajasz, to ja Ci mówię, że to tylko pół prawdy. Drugie pół jest takie, że jestem tylko pinem do Twojego konta, z którego to Ty wypłacasz swój własny spokój. Pamiętaj, że pin może ulec zmianie. Kiedy mi mówisz, że przeze mnie czujesz się zupełnie do dupy, to ja Ci mówię, że to tylko pół prawdy. Jeśli jestem tylko przestrzenią, do której wstawiasz własną szafę grającą z repertuarem Twoich własnych emocjonalnych kawałków, które własnoręcznie losujesz, to jakie znaczenie ma miejsce, w którym gra szafa? Jeśli pójdziesz z nią gdzie indzej, a po jej wstawieniu wykonasz wszystkie czynności według tego samego schematu, to będzie grać dokładnie to samo.

ach, gdyby tak było...

GDYBY Gdyby moje uczucie do Ciebie było ilustrowaną książką przewracałbyś strony czytał rozdziały zaciekawiony w zachwycie Gdyby twoje uczucie do mnie było spokojną muzyką puszczałabym sobie nuta po nucie wzruszona piękną piosnką Lecz nasz uczucie to miłość zwykła którą przytłacza życie usycha i żółknie jak liść jesienny choć niegdyś była w rozkwicie 20/05/2010

na tapecie

Ci, którzy mnie dobrze znają wiedzą, że dużo o tym, co się ze mną dzieje, mówi to, czego słucham i to, co czytam. Uprzejmie informuję tych, którzy mnie dobrze nie znają, że w tym tygodniu podsłuchuję album "Brave" grupy Marillion i rzucam okiem na przemian na "Inteligencję emocjonalną" Goleman'a oraz "Integralną teorię wszystkiego" Wilber'a. Unikając kryptoreklamy - nie polecam ;)

chwyt marketingowy

Podobnie jak w przypadku reklamy, kreującej nam w dzisiejszych czasach nasze własne potrzeby, które bez niej pozostałyby niezdefiniowane a być może wcale nie byłyby naszymi potrzebami, tak w życiu, z łatwością kupujemy sobie od innych opinię na nasz własny temat i się do niej dostosowujemy. Ktoś mówi: jesteś chamem! I nagle stajemy się chamem...Ktoś inny mówi: jesteś idiotą! I nagle zaczynamy żyć jak idiota. Tym sposobem inni mają nad nami władzę, którą sami im oddajemy, choć jesteśmy zaskoczeni, że tak łatwo można nam wszystko wmówić. A wszystko dlatego, że sami o sobie zupełnie niczego nie wiemy i albo nie chce nam się spojrzeć w głąb siebie albo patrzymy, ale to, co widzimy jest tak straszne, że wolimy być tacy nieokreśleni i brać sobie łatki, które przypinają nam inni.   Konformizm? Hedonizm? Utylitaryzm?

trudne chwile

Dziwny to czas nastał. Czas zgrzytów na linii relacji, które są. Czas straty relacji, których już nie ma. Ruch jak na dworcu kolejowym. Przyjazdy jednych ludzi. Wyjazdy innych - na chwilę...na zawsze... Kiedy człowiek próbuje ocalić siebie traci innych. Kiedy chce ocalić innych - traci siebie. Jak wypracować złoty środek? Dlaczego musimy stawać wobec dylematów rodem z Fromma? Co też takiego jest w nas, że zamiast dokonywać syntezy różnych elementów, zawieszamy się na poszczególnych składnikach  niedoszłej mieszaniny? Jak połączyć rozwój, miłość i wolność? Najpierw ze sobą - a potem - jak implementować te wewnętrzne czynniki do świata zewnętrznego tak, aby to zaakceptował? Czy złość jest immanentną cechą odczuwania miłości, które buduje się na wyrzutach sumienia pozostałych po sprzeczce, w której zraniliśmy ukochaną osobę? Kto z nas nie odczuwał tego "przypływu miłości", nadbudowującego się na warstwie wyrzutów sumienia?  Do czego są nam potrzebne te permanentne utraty blis

"10"tomia

"(...) zbyt często stajemy wobec postmodernistycznych dylematów z emocjonalnym repertuarem przykrojonym na miarę potrzeb plejstocenu." /Daniel Goleman/

kolejna cytologia

"Życie jest komedią dla tych, którzy myślą, i tragedią dla tych, którzy czują." /Horace Walpole/

A jeśli jednak jesteś?

JEŚLI Jeśli upadnę - podasz mi rękę której nie wezmę i otrzesz łzy z mojej twarzy jeśli oślepnę - będziesz mi szeptać do ucha choć nie usłyszę żebym zaczęła marzyć jeśli się poddam - przywrócisz mi resztkę wiary której nie znajdę żeby się wreszcie odważyć jeśli powrócisz - wyjdę Ci na spotkanie choć się miniemy żebym się mogła zestarzeć 13/05/2010

A jeśli już Cię nie ma?

... Jeśli upadniesz - podam Ci rękę i pomogę Ci stanąć na nogi jeśli oślepniesz - oddam Ci oczy i świat Ci opowiem w szczegółach jeśli się poddasz - oddam Ci serce by krew popłynęła w Twych żyłach jeśli odejdziesz - nic już nie zrobię bo wtedy nie można nic zrobić 03/07/2009

myślenie...

MYŚL Myśl mi do Ciebie ucieka jedna za drugą, a ja stoję i czekam że wróci niedługo Myśl moja za Tobą goni w pośpiechu, a ja tak sobie myślę czy warta jest tego grzechu? Myśl moją mi kradniesz świadomie, a jak ci mówię: myślę o Tobie to się przed tym bronisz!? 12/05/2010

wszystko mi Ciebie przypomina...

To zadziwiające jak bardzo w okoliczności straty i w okoliczności zakochania (tego preludium miłości) czy nawet w miłości "właściwej" nasze zmysły doświadczają w podobny sposób perseweracji na temat bliskiej osoby. Różnica jest tylko taka, że inaczej kwalifikujemy to, czego w tych dwóch, zdawać by się mogło skrajnych okolicznościach, doświadczamy. W okoliczności straty mamy przeświadczenie, że coś musimy oddać a wręcz, że los nam coś wydziera, zaś w zakochaniu czy miłości czujemy się wyraźnie obdarowani czy też coś sobie bierzemy. Jednak skupienie na tych "rzeczach" naszej uwagi ma podobne konotacje.  A gdyby tak się okazało, że w istocie ani niczego nie tracimy ani niczego nie zyskujemy, a po prostu mamy to w sobie? WSZYSTKO Wszystko mi Ciebie przypomina! Wcale nie Twoje zdjęcie, nie Twoje oczy, nie Twoja głupia mina. Nie Twój dotyk, ni Twój gest, tak oczekiwany przez moje serce. Nie Twój zwykły tekst na dzień dobry lub w podzięce. Nie zapach Tw

cyto-logia

"Istota ludzka jest cząstką całości nazywanej przez nas wszechświatem; cząstką ograniczoną w czasie i przestrzeni. Doświadcza siebie, swych myśli i uczuć jako czegoś odrębnego od reszty, która jest rodzajem złudzenia optycznego ludzkiej świadomości. To złudzenie jest dla nas czymś na kształt więzienia, ograniczającego nas do naszych osobistych  pragnień i afektacji kilkoma najbliższymi nam osobami. Naszym zadaniem musi być wyzwolenie się z tego więzienia poprzez poszerzenie naszego kręgu współczucia tak dalece, aby objąć nim wszystkie żyjące stworzenia i całość natury w jej pięknie." /Albert Einstein/ 

nastała cisza...

Obraz
CISZA Stoję tu przy Tobie mówię a Ty nic Uchem tylko ciszę łowię Twój grób milczy tak wymownie

I zrobiło się patriotycznie ;)

KREDO Przepiłujemy belke piło Na tablicy napiszemy kredo A ja się pytam: piło? jadło? credo snadź kredzie przypadło Ja ci powiem, że ja czegoś nie umie ty mi powiesz, że wszyscy już som a gdy ktoś zacznie, że Polacy nie gęsi ktoś inny dokończy, że swój język majom I choćby się ustawodawca trudził i tworzył ustawy w obronie języka nie masz lepszego fastfood'u w polszczyźnie niż ten, co z naszej wymowy wynika 07/05/2010

rozmnażanie

Zapraszam do sekcji "gnioty", gdzie się trochę powiększyła gniotowata rodzina ;)

in vitro działa!

PUDŁO Rozbijam się o własne ściany a żadna z nich nie ma krawędzi Potykam się o własne stany To mi przeszkadza, tamto śmierdzi Przyobleczony w jakieś pudło co stroi się w kokardy różne oglądam siebie na tle innych pudeł co kartonowe i wszystkie próżne Pudło uwiera, środek swędzi a ja nogami przebieram równo żeby mieć wciąż więcej pieniędzy żeby - jak inni - kupować to gówno Kim jest ten - pytam - co mnie tak ogarnia? sen z powiek spędza w wyścigu za kokardą Ach, to ja sam w ograniczeniu które sprzedaję sobie za półdarmo 05/05/2010

zmiany, zmiany, zmiany...

Jeszcze się dobrze nie zaczęło a już zmiany...czyli normalka u mnie...ja jednak zawsze uważam, że zmiany to rozwój...i tak jest tym razem - zmiany na blogu to po prostu jego rozwój. Ponieważ konstrukcja tego bloga nie pozwala na stworzenie aktywnych podstron edytowanych w sekwencji posta - to jest możliwe na stronie głównej - to plan mam taki, że: - dla podstrony "moje gnioty" stworzę odrębnego bloga, do którego link zamieszczę na tej podstronie, - dla podstrony "moje foty" będę się czasem posiłkować galeriami picassa, co zmusi mnie wreszcie do posegregowania i uporządkowania zdjęć, a także odrębnym blogiem: http://kaszmirowe-foto-nowo.blogspot.com/, - podstrona "takie tam" zostanie zaś potraktowana po macoszemu, bo ma znaczenie marginalne...póki co ;) To tyle z blogowego placu boju. A co do wczorajszego dialogu z Bachusem powiem tylko tyle, że koleś tyle "gadał", że od tego "gadania" jeszcze boli mnie głowa ;-)

kochać! ale co to znaczy?

Kiedy mówię "kocham cię" to chcę ci coś dać...i pięknie...mniej pięknie, że chcę ci dać tak naprawdę to, co sama/sam chcę dostać. To trochę jak z prezentem pod choinkę. Jak często rzeczywiście szukamy tego, czego chciałaby ta obdarowywana osoba? A jak często znajdujemy wtedy to, co sami chcemy dostać? I jeszcze naiwnie myślimy, że ta obdarowana osoba ucieszy się takim prezentem...dobre...naszym prezentem...tym, który nie jest niestety "od nas" tylko "dla nas"...Parafrazując zatem tytuł książki Helen Fisher stawiam tutaj pytanie: po co kochamy? I jak to czynić? Bo na cholerę nam te wszystkie "mądre" psychologiczne książki, które odkrywają kolejne schematy, dzięki którym w ogóle kochamy. A ja chcę się dowiedzieć jak kochać lepiej! Wiem, wiem - temat godny rozwinięcia...to ja się oddalam i idę o nim pogadać z Bachusem, a jak się dowiem czegoś ciekawego podczas tego upojnego dialogu to Wam na tym nibyblogu o tym uprzejmie doniosę :)

"mój pierwszy raz"

Dla zainteresowanych tekst pt.: "Mój pierwszy raz". Nie będzie to jednak relacja, której można się spodziewać po tytule lecz opis wrażeń po stracie w moim pierwszym maratonie rowerowym... więcej w sekcji: "takie tam"

co może cię spotkać w łazience...i to niejednej ;)

Obraz

o UPOJENIU słów kilka

Na dobry początek gniot, który poczyniłam jako ostatni. Skalałam nim swoje "pióro" z początkiem marca br. Od tego czasu stałam się chyba bezpłodna ;) więcej: w sekcji "moje gnioty"

Nieśmiały start

Długo się zastanawiałam czy w ogóle wystartować z czymś takim jak blog. Jestem oczywiście do jakiegoś stopnia ekstrawertykiem, ale czy to znaczy zaraz że mam być emocjonalną ekshibicjonistką? I wtedy sobie pomyślałam - a co do cholery Cię ogranicza w tym, żebyś zrobiła z tego bloga bardziej stronę do prezentowania swoich fot i gniotów niż miejsce do prezentowania swoich najgłębszych przeżyć? No i założyłam ten "nieregularnik". Z początku będę tutaj zamieszczać to, co już w jakimś sensie było, a nie to, co jest czy będzie...sam wygląd strony też będzie pewnie ewoluował, znając moją skłonność do dokonywania zmian po samej sobie. Ale dobrze - niech się rozwija - a co!