Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2012

trójca

Wyznaczam sobie drogę. Idę po swoich śladach. Kroczę swoim cieniem.

czas leci

Styczeń już się na dobre zaczął, a ja  dopiero teraz sięgam do lodówki po ostatnią świąteczną mandarynkę. Wygląda jakby w tej lodówce nie leżała grzecznie w szufladzie, otulana przyjemnym chłodem, lecz jakby przez te, prawie już tygodnie, biegała w kółko i wypociła niemal cały swój sok. Jest skurczona, zmarznięta, zapadnięta w sobie. Obieram ją więc nie łudząc się, że w środku zastanie mnie miąższ przepojony świeżym mandarynkowym smakiem i zapachem. I rzeczywiście - każdy kawałek oderwanej skóry odsłania pomarszczone wnętrze. Ale nie wybrzydzam. Zjadam ją ze smakiem. A z każdą cząstką pochłaniam jakąś, przewijającą się w trakcie tej konsumpcji w moich myślach, świąteczną scenę. Jedna jest gorzka jak wspomnienie bólu. Inna kwaśna jak mina na widok hipokryzji. Jeszcze inna słodka. Ta słodka to Twoje spojrzenie. Pamiętasz?

tak daleko tak blisko

O krok od uznania...milowy...