mikroudar
Jedna rzecz jeszcze powoduje mój niepokój. Zastanawiam się nad pewnym brakiem analogii. Jeśli bowiem człowiek popadł w chorobę to naturalnym stanem jest dla niego dążność do zdrowia. Dążności tej zdaje się jednak nie wykazywać w stanie chorych emocji, które pozbawiły go stanu równowagi niczym choroba stanu zdrowia. Czyżby chore emocje tak upośledzały naszą percepcję, że nie widzimy iż zachwiały naszą równowagą?
w momencie kiedy emocje w jakikolwiek sposób (świadomy lub całkiem od nas niezależny) są wstanie, a raczej trzeba powiedzieć, że zawładnęły bez wiedzy naszego umysłu, w ten czas nasz mechanizm obronny nie ma najmniejszych szans, by się wyzwolić z tego stanu rzeczy. dopiero moment kiedy organizm zaczyna mieć świadomość zaistniałego stanu może zacząć się bronić, aczkolwiek nie musi. wszystko zależy od postępu czynnika, który nas trawi.
OdpowiedzUsuń