destination mother love

Nigdy nie sądziłam, że dzień dziecka będę świętować po 30tce. Nie będę pisać czego nie miałam przez te wszystkie lata. Czas już oderwać oczy od tego, co złe...przeciąć węzeł gordyjski łaczący mnie z takim sobie dzieciństwem...czas pójść do przodu...zamiast rozpamiętywania tego, co było złe, radowanie się...bo przyszedł czas na to aby autentycznie cieszyć się tym, co jest...
A co jest? - spytacie. 
Spieszę oto z odpowiedzią:
- jest świadomość, że zdrowa i dobra relacja na tym polu rzeczywiście jest metarelacją, z której mogą później czerpać inni ludzie, jeśli zechcą na trochę koło mnie przystanąć,
- jest szansa na budowanie swojego prywatnego prawdziwego poczucia bezpieczeństwa,
- jest poczucie, że każda chwila jest bezcenna i nie wolno jej już marnować,
- jest alternatywa, bo można teraz pływać swobodnie na dużej głębokości a nie wciąż taplać się w ścieku będąc przepasanym kółkiem ratunkowym.
Najważniejsze by nie bać się po to wszystko sięgnąć, a kiedy już ma się to w ręku, żeby tego nie upuścić... 

MOTHER LOVE

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

oczy przetarte ze zdumienia

przejściowa