kochać! ale co to znaczy?

Kiedy mówię "kocham cię" to chcę ci coś dać...i pięknie...mniej pięknie, że chcę ci dać tak naprawdę to, co sama/sam chcę dostać. To trochę jak z prezentem pod choinkę. Jak często rzeczywiście szukamy tego, czego chciałaby ta obdarowywana osoba? A jak często znajdujemy wtedy to, co sami chcemy dostać? I jeszcze naiwnie myślimy, że ta obdarowana osoba ucieszy się takim prezentem...dobre...naszym prezentem...tym, który nie jest niestety "od nas" tylko "dla nas"...Parafrazując zatem tytuł książki Helen Fisher stawiam tutaj pytanie: po co kochamy? I jak to czynić? Bo na cholerę nam te wszystkie "mądre" psychologiczne książki, które odkrywają kolejne schematy, dzięki którym w ogóle kochamy. A ja chcę się dowiedzieć jak kochać lepiej!
Wiem, wiem - temat godny rozwinięcia...to ja się oddalam i idę o nim pogadać z Bachusem, a jak się dowiem czegoś ciekawego podczas tego upojnego dialogu to Wam na tym nibyblogu o tym uprzejmie doniosę :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

oczy przetarte ze zdumienia

przejściowa